Q&A cz. 3 Czy zostałam projektantką ubrań? I dlaczego warto próbować ?

By mysweetlittlebunny91 - 10:49:00

Witajcie Kochani :)

Dzisiaj kolejne pytań do... Bunny.

Jako, że leniwa niedziala szybko mija, dzis podzielę się z wami, kolejną dawką pytań do mnie.

Dla tych co jeszcze nie czytali bądź mają tyły - dwa linki do wcześniejszych pytań :

Q&A cz.1 i Q&A cz. 2

Nie przedłużając, zaczynamy część 3:


13. Kim chciałam zostać w przyszłości, jaki zawód mi się marzył? 

Pewnie większość z was odpowie, że zawód związany z artyzmem - i to prawda, ale kiedy byłam dzieckiem miałam całkiem inne wyobrażenie świata.

Otóż za czasów dziecięcych bardzo chciałam zostać... uwaga, trzymajcie się mocno fotela, bo nie uwierzycie - pracownikiem McDonald.

McDonald'y, kiedy otworzyli je pierwsze w Polsce - zawsze nie wiedzieć czemu kojarzyły mi się z wesołym miasteczkiem. Nie wiem czemu - nie pytajcie - poprostu dziecięca wyobraźnia.

Mam gdzieś do tej pory rysunek z podstawówki jak narysowałam wesołą dziewczynkę i logo Maca w tle -  z napisem, że będę tam pracować.

Patrząć już bardziej realnie, pomijając dziecięcą nieświadomość, w liceum miałam w planach iść na sztuki teatralne. Marzyło mi się występować na scenie. Już za czasów liceum pisałam własne scenariusze i wymyślałam stroje do wystąpień.

Swoje 5 minut miałam na deskach NDK - ale niestety później sen prysł jak bańka mydlana i musiałam zająć się czymś innym.

Jednak bardzo długo teatr nie dawał mi spokoju. Uwielbiałam pewnego rodzaju ekspresję.

W domu ćwiczyłam na sucho, wymyślałam choreografię, ruchy, gestykulacje.

Kiedy przyjechałam do Wrocławia, tu zapisałam się na lekcje teatralne - i przeszło to moje wszelkie wyobrażenia - to jednak nie była to taka bułka z masłem jak na początku mi się wydawało - wyrażanie siebie, naśladownictwo - odgrywanie wielu postaci - to naprawdę trudne, zwłaszcza dla kruchej psychiki.

Po tym doświadczeniu - na chwilę poprzestałam, ale większość scenariuszy pochowałam do szuflady.

Poznałam też w czasie warsztatów wiele wartościowych i wspaniałych ludzi.

_________

Jako, że sami wiecie, że uwielbiałam się chwytać w życiu wielu rzeczy - od projektowania wnętrz, po grafikę, malarstwo, fotografię - jakoś też swego czasu zajmowałam się tworzeniem i projektowaniem kolekcji ubrań.

Rysowałam koncepcje strojów i też marzyło mi się coś w tą stronę.

No i śpiew.

Ze śpiewem jedyne marzenie miałam, aby założyć zespół w klimacie jazzowym // funky.

Jednak aktualnie śpiewam pod prysznicem i to mi wystarczy. Chyba, że znowu ambicje wezmą górę i coś ruszy w tą stronę.

Pomimo tak wielu marzeń - udaje mi się to wszystko łączyć - bo z modą nadal mam do czynienia, fotografuję od czasu do czasu, teatr i gestykulacje, taniec - traktuję jako ćwiczenia nieraz dla samej siebie a architekturę stosuję - będąc na bieżąco doradzcą w tej kwestii - dodatkowo będąc zapraszaną na wiele wydarzeń i szkoleń z branży.

"I po tak wielu rzeczach, zapomniałam by pozostać Sobą"



14. Skąd wzięła się pasja do konkursów? 

"Aby wygrywać - trzeba grać"

Pasja do wysyłania na konkursy wzięła się już za czasów podstawówki.

Mama uwielbiała kupować mi różne czasopisma.

Jako, że po lekcjach chciałam mieć jakiś czas dla siebie - to wtedy zazwyczaj wypełniałam krzyżówki, rozwiązywałam zagadki, rebusy właśnie z tych czasopism i rozwiązania wysyłałam pocztą.

Kiedy przez długi czas, listy szły w eter i zwątpiłam w tą formę - nagle - eureka - w jednym z ulubionych czasopism - moje imię i nazwisko - wygrana!

Wtedy było to motywacją do dalszego próbowania.

To jednak działało na mnie jak rodzaj uzależnienia - pierwszą wygraną był bon na 100zł do Reserved i zestaw akcesoriów od firmy - kiedy czytałam i wiedziałam, że wygrałam nagrodę główną na całą Polskę, to tylko napędzało mnie do działania.

Jest to rodzaj dużej ekscytacji jak się wygrywa.

Każdy z nas zresztą tak ma.

Jednak największa satysfakcja jest - jak właśnie - nasza praca zostanie wyróżniona :)

To dawało mi pozytywnego kopa, by pisać więcej i rysować.

Konkursy były przeróżne.

Później licząć kolejno - wygrałam aparat istniejącej jeszcze firmy Kodak, później mój przepis trafił na pudełka wszystkich opakowań ryżu Sonko w Polsce, później gadżety z ulubionymi bohateriami z Disneya i wiele wiele innych.

i.. jakoś w liceum zrobiłam sobie od tego długą przerwę.

Kiedy poszłam na studia i właśnie na ASP spotkałam znajomą, która podzieliła się ze mną również swoją pasją do konkursów.

Nie wiedzieć czemu - jakaś iskra we mnie znowu zabłysła - i postanowiłam spróbować na nowo.

Widać nie wyszło mi to z wprawy, bo dość szybko udało mi się wygrać kolejne rzeczy - głównie kosmetyki, gadżety firmowe, wyjazdy.

A z czasem, tworzyłam, aż całe listy - na ile konkursów wysłałam i w ilu wygrałam :)

W wielu trzeba było popisać się kreatywnością, stąd czułam się jak ryba w wodzie.

Aktualnie z niektórymi z tych firm już miałam okazję współpracować, ale fan wysyłania - pozostał :)

Bardzo lubię się dzielić z innymi tą pasją i ich tym zarażać, dawać do zrozumienia, że się da jak się tylko chce.

 Że warto próbować.

Na chwilę obecną jedna z najlepszych wygranych to ta z firmą Eveline - tutaj.

Wyróźnienie przez World Packaging Design - tutaj.

Aktualnie pracuję nad nowymi projektami i kto wie, co przyniesie przyszłość, ale aktualnie skupiam się na chwili obecnej.

A wam życze spokojnej niedzieli.


B U N N Y 


by Vogue  // via Pinterest Dolce i Gabbana Spring 2019 


via : Pinterest 












  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze