IN albo OUT

By mysweetlittlebunny91 - 05:16:00

IN & OUT

        Mówi się IN albo OUT - wchodzisz albo wychodzisz. Jeśli zależy Ci na czymś musisz dokonać tego wyboru. Kilka dni temu spotkała mnie dziwna sytuacja. Jako, że miała miejsce już nie pierwszy raz - chcę wiedzieć co o tym myślicie. Podzielę się z wami refleksją na temat ludzi, którzy uwielbiają żyć waszym życiem - nie mając swojego - nie rezygnując z ciągłego kopiowania i śledzenia waszego życia - ale uwaga - to nie są wasi fani :)  


FOLLOW || UNFOLLOW

Jak wchodzimy na czyjeś konto na Instagramie klikamy follow - to znak, że posty nam się podobają, autor pisze ciekawie, jest naszym ziomkiem lub poprostu posty trafiają w nasze gusta. Unfollow - jeśli po jakimś czasie stwierdzimy, że jednak to nie to, konto od dłuższego czasu nic nie zamieszcza. Albo - nie robimy zupełnie nic  - bo weszliśmy na konto zupełnie przypadkiem i po co je śledzić jak nie chcemy mieć z autorem nic do czynienia. 

Pewna blogerka powiedziała kiedyś na swoim snapie, że nie znosi osób co robią "follow", a potem "unfollow" - jest to częsty chwyt marketingowy wielu znanych firm jak i znanych osób na przyciągniecie naszej uwagi na ich profil - z myślą, że może odwdzięczymy się tym samym. 

Cieszę się, że w tej kwestii świadomość w nas rośnie. Że to już nie jedna osoba a wiele na Instagramie - widzi, kto oszukuje a kto nie. Takie konta dostają bana i dobrze. Bo ich ruchy - to niczym, że ktoś Ci coś daje, a potem zabiera - zostajesz z niczym. 

INSTAGRAMOWA RODZINA

Dlaczego postanowiłam o tym napisać? Otóż kiedy tworzy się jakieś media - przynajmniej w moim przypadku - wiem, że moi czytelnicy, obserwatorzy - to jakby moja rodzina. To ludzie, którzy cenią co publikuję, piszę, mówię. Robię to będąc sobą, a oni podzielają moje treści - lub nie (wtedy po czasie sobie idą). Jednak dla mnie to rodzaj takiej grupy ludzi, która chce być ze mną. Cenię tych ludzi i mimo, że piszę swoje treści - bardzo mnie cieszy kiedy komuś coś poradzę czy pomogę.

Niestety jak w życiu tak i w social mediach istnieją jednostki, które świadomie nie chcą być jej częścią, a wolą przyglądać się z boku. 

I teraz pewne porównanie, aby zobrazować wam niedawną sytuację, a propo innych "odwiedzaczy":

Siedzicie sobie w waszym domu, gdzie zaprosiliście gości - oni tworzą u was waszą społeczność - wymieniacie się zainteresowaniami, gadacie, śmiejecie się - i nagle za waszym oknem stoi osoba co - zagląda - bo też chce wszystko widzieć co się u was dzieje. Otwieracie drzwi i mówicie - O, hey! Może chce Pan/Pani wejść, zapraszamy :) (Come IN) Może chcesz do nas dołączyć. Jednak ta osoba ucieka albo odpowiada przecząco, wybucha śmiechem. Drugi raz - coś robicie w domu - ona podchodzi pod wasze okna i podgląda co się u was dzieje - teraz niczym wścibski sąsiad. Co robicie? 

Teraz czujecie się dziwnie. O co jej chodzi? 

Robi tak kilkanaście razy z rzędu. 

Tacy ludzie to właśnie podglądacze - nie chcą stanowić części waszej społeczności, jednak chcą i pragną zaglądać do waszego życia - czy to z ciekawości, czy z braku własnych zainteresowań, czy żeby mieć pożywkę do pogadania z innymi. 

Oni nie wejdą. Oni będą do was tylko poglądać - bo dla nich  "follow" to niczym wejście do środka - a oni nie chcą wam dać takiej satysfakcji. Wolą być jak ten sąsiad zza płota przyglądajacy się z boku. 

Tak jak w social mediach - tak i w życiu codziennym. Nie pozwólcie sobie wchodzić do waszego życia z butami. 

To nie jest tak, że jeśli ktoś was nie obserwuje jest od razu zły. W tym miejscu bardziej staram się mówić o tym, że jeśli przysłowiowy "sąsiad" podglądając waszą imprezę powie np.: "O hej, a tak patrzę co tu robicie, miłej zabawy" - to jest to sto razy milsze niż sytuacja, kiedy wchodzi na wasz trawnik i bezpodstawnie podgląda, żeby niczym pijawka czy pasożyt mieć się z czego pośmiać czy później pokomentować.

Polecam wam mój niedawny artykuł jak ustrzec się przed toksycznymi ludźmi 

DO WIDZENIA

Co zatem zrobić z takimi ludźmi? Nie wiem jak wy - ale w czasach, gdzie liczą się like'i i followersi - dla mnie jako blogerki - nadal liczą się ludzie. Chcę się tego trzymać :) Nie chcę o nikogo walczyć. Jeśli ktoś świadomie nie chce do mnie wejść do domu, to go nie zapraszam. Chcę, aby Ci ludzie co cenią mnie i moje posty - byli ze mną. I to czy jest ich 200 czy 400. To dla mnie bez znaczenia. To nadal tylko liczby a my jesteśmy ludźmi. 


________

A te osoby, które jednak naużywają waszej gościnności na social mediach, przez które czujecie się przytłoczeni możecie blokować. Wtedy działa to tak jak płot czy rolety, którym odgradzacie się od toksycznych osób. 

A jak w życiu codziennym? Niby łatwo mówić - ale też od takich osób trzeba się umieć odciąć. I wtedy jest to jakieś rozwiązanie tego problemu. Musimy nauczyć się stawiać granice.

Piszę swoje treści - i miło mi nawet jeśli ktoś z zewnętrz ze mną podyskutuje a potem idzie dalej, nawet jeśli się ze mną nie zgadza. To rodzaj tolerancji. I takie osoby szanuję bardziej niż te co zachowują się jak poprostu poglądacze i komentatorzy waszego życia.



DAĆ SZANSĘ

Jako, że czas leczy rany - można tez po czasie dać tej osobie kolejną szansę - odblokować i zobaczyć jej nastawienie. Ja odkąd czytam masę książek psychologicznych - wiem, że mam prawo do tego by takich ludzi unikać. Bo warto otaczać się tylko tymi co nas motywują i dobrze nam życzą a nie ciągną na dół.


W tych czasach - większość z nas żyje już poniekąd w wirtualnym świecie - ale nie zapominajmy, że te "przysłowiowe liczby" to też ludzie - nasi bracia i siostry. 

Zastananówmy się czy chcemy mieć 10tys. sztucznych znajomych z czego reszta to hejterzy i wampiry czy skromną grupę tych co nas wpierają? :)

Nie zawsze musi być tak, żeby lubili nas wszyscy. Zawsze znajdzie się ktoś kto nas nie toleruje, nie zgadza się z naszymi poglądami, z muzyką jakiej słuchamy, z tym co wyznajemy. Jednak myślę, że nie warto całkiem zamykać się na takie osoby. Warto mieć otwarte serce.

Pamiętajmy o TOLERANCJI.

Ja chcę pozostać sobą i życzyć wam, abyśmy umieli żyć swoim życiem - zmieniając je i siebie na lepsze a nie sycąc się nieszczęściem innych i żerując na ich życiu. 


Tak więc wchodzisz albo wychodzisz - to Twoja decyzja. 


A wy co o tym myślicie? 

Miłej i spokojnej niedzieli króliczki i dziękuję wam, że Jesteście :)

B U N N Y 



zdjęcie źródło: Internet








  • Share:

You Might Also Like

0 komentarze